Select Page

Ostatnie dni były wyjątkowo ciepłe. Pogoda sprzyjała plażowaniu, więc po pracy dołączałem do Aleksandry. Mieliśmy swoją miejscówkę koło nadmorskiego baru, który był niestety zamknięty po sezonie. Rumuńskie plaże całe są w muszelkach. Większe i jeszcze ostre muszle są bliżej wody, natomiast mniejsze kawałki – już pokruszone – tworzą specyficzny “piasek”.

zamkniety bar
zamknięty bar

Niczym niezwykłym w Rumunii też są plaże nudystów. W każdej miejscowości jest jakaś, ale też na zwykłej (jak ta nasza), ludzie potrafią się opalać nago lub topless. Nikogo to tu nie dziwi, w nikim to nie wzbudza zgorszenia – po prostu normalna rzecz. Na początku jest to niekomfortowe i trzeba się przyzwyczaić, ale po pewnym czasie się tego nie zauważa.

piasek z muszelek
piasek z muszelek

Dzisiaj po południu wyjechaliśmy z Rumunii. Ostatnie dwa tygodnie nas rozleniwiły i kompletnie nie przygotowaliśmy się na Bułgarię. Dopiero po przekroczeniu kupowaliśmy szybko winietę (w Bułgarii wszystkie drogi są płatne), nie mamy jeszcze planu co chcemy zobaczyć, a ja nawet nie wyszukałem w jakiej sieci najlepiej się opłaca kupić kartę do internetu. Przez to wszystko zatrzymaliśmy się w pierwszym większym mieście ogarnąć trochę życie. Dzisiejszą noc spędzamy pod europejskim Walmartem – czyli Kauflandem. To nie pierwsza taka nasza noc i jak widać na załączonym obrazku vanlife to nie tylko piękne widoczki 🙂

kaufland
Kaufland czyli europejski Walmart