Select Page

Ostatnie dni miałem bardzo zawalone w pracy. Dużo spotkań, przygotowywania prezentacji, prowadzenie treningów – w sumie poza siedzeniem w laptopie niewiele się wydarzyło. Wiatr za to tak zaczął doskwierać, że musieliśmy zwinąć markizę i prawie całe dwa dni spędziłem w kamperze. Przynajmniej Freja przestała nam plątać się we wsporniki i linki 🙂

domek rybaka

Po południu znaleźliśmy nowe “źródełko” (to jest pękniętą rurę wychodzącą na plażę), którą rybacy nam polecili. Woda z niej wygląda o wiele lepiej jak z tej pierwszej i mogliśmy sobie uzupełnić zapas do prysznica.

“źródełko”

Jutro zmiana planów – jedziemy do Constanta zrobić pranie i na większe zakupy. Potem do samej Varna będzie problem, ze znalezieniem pralni i większych marketów. Poza tym musimy jutro ruszyć się z tego miejsca, bo ma trochę popadać, a wtedy utkniemy tu na kolejne dni. Vama Veche musi poczekać jeszcze trochę.