Select Page

Musieliśmy się dzisiaj ruszyć po wodę. Źródełko płynące z rury koło domku rybaka okazało się na tyle brudne, że nie ryzykowaliśmy zalewać nim zbiornika w kamperze. Może i dało by się w nim wykąpać, ale bez wstępnej filtracji tylko by zasyfiło pompę, przewody i krany. Przy okazji zrobiliśmy zakupy w lokalnym Lidlu i umyliśmy auto (było całe od błota po sobotnich “przygodach”).

Wodę i zrzut nieczystości tym razem ogarnęliśmy na polu campingowym. W bardziej turystycznych rejonach jest zdecydowanie mniej miejsc gdzie można uzupełnić zapasy. Właściciel zażyczył sobie 30 Lei za możliwość napełnienia 140l i opróżnienia kasety. Gdybyśmy lepiej poszukali to pewnie coś by się znalazło, ale gonił nas czas i chciałem zdążyć na 10:00 (czyli 9:00 w Polsce) do pracy.

panorama
panorama na plażę – nasz kamper wyraźnie odznacza się kolorem

Ostatnie dni dały nam wypocząć, zwolnić (tydzień w Bukareszcie, a teraz tydzień na rumuńskiej plaży) i zaznać vanlife’u z jego najlepszej strony. Załapaliśmy się na ciepłą i słoneczną pogodę. W dzień jest idealne 24-26 °C, a w nocą 16-18 °C. Rano mamy piękne wschody słońca, w trakcie dnia wieje ułatwiając pracę, a wieczorem spokojnie możemy nadrobić seriale i filmy.

wschod slonca
wschód słońca z okna

W sobotę planujemy ruszać dalej – kierunek Vama Veche (albo i nie, jeśli znajdziemy coś ciekawszego po drodze ? )